No to po kolejce
Trudno było coś prorokować przed pierwszą kolejką, ale jednak kilka wyników zaskoczyło. Faworyci nie zawiedli, beniaminkowie pokazali się z dobrej strony. Było ciekawie.
Wysokie zwycięstwa Bruk Betu i Wierchów
Trzeba zacząć od wyników, które mogły zaskoczyć. Wygrały rezerwy Niecieczy i o dużym zaskoczeniu nie może tu być mowy. Zaskakuje jednak rozmiar tego zwycięstwa. Beskid bowiem w ubiegłym sezonie słynął z dobrej defensywy i po Wieczystej miał najmniej straconych goli w sezonie. Błędem gospodarzy chyba było pójście na wymianę ciosów, co skwapliwie wykorzystały Słoniki. Strzelanie rozpoczął Marcel Vasil, a Beskid honorowe trafienie zaliczył dopiero w końcówce, przy stanie 0:6.
Niespodziewany przebieg miało też spotkanie w Rabce-Zdroju. Gospodarze szybko objęli prowadzenie po golu Kacpra Kęski w trzeciej minucie i taki też wynik widniał do przerwy. Potem do roboty wzięli się goście z Myślenic i po dwóch trafieniach z rzutu karnego Jakuba Góreckiego Dalin wyszedł na prowadzenie. Piłkarze Wierchów nie poddali się jednak i ruszyli do ataku, kończąc mecz okazałym zwycięstwem nad silnym przeciwnikiem.
Ambitni beniaminkowie
Parę ciepłych słów należy się beniaminkom. Fajne widowisko stworzyła Radziszowianka z Limanovią, a gola na wagę zwycięstwa zdobył w 30. minucie Sebastian Kowalczyk. Barciczanka prowadziła po golu znanego z ekstraklasowych boisk Macieja Korzyma, ale goście z Jawiszowic zdołali wyrównać w 83. minucie. Dramatyczny przebieg miał mecz w Kalwarii. Gospodarze szybko stracili gola i długimi momentami nie mogli złapać swojego tempa gry. Wreszcie do remisu doprowadził Dawid Rupa w 28. minucie. Spotkanie wyrównało się, choć widać było dominację doświadczonych zawodników Wiślan. Gracze Kalwarianki stworzyli sobie w końcówce kilka dogodnych sytuacji, ale to goście zapewnili sobie trzy punkty w doliczonym czasie gry.
Samobóje i hat-trick
Wyrównany przebieg i sporo emocji mieliśmy także w spotkaniach Popradu Muszyna z Glinikiem Gorlice (dublet notuje Bartosz Kurzeja) i Orła Ryczów z Okocimskim Brzesko. W tym drugim pojedynku goście objęli prowadzenie w 14. minucie, ale potem hat-tricka skompletował Tomasz Ciećko. Niecodzienny przebieg miał pojedynek w Maniowym. Lubań po 32. minutach przegrywał 0:2 po … dwóch samobójach. Kontaktową bramkę zdobyli dopiero w 75. minucie, ale na więcej nie starczyło już czasu i Wolania cieszyła się ze zwycięstwa. Kolejkę zamykaliśmy w niedzielę na boisku Słomniczanki. Do przerwy był remis, a skuteczna końcówka i gole w 80. i 82. minucie pozwoliły Unii zabrać trzy punkty do Oświęcimia.