Po siódmej kolejce wielkich zmian na górze i na dole tabeli nie ma. Pierwsze cztery drużyny solidarnie wygrały, trzy ostatnie przegrały. Jednak milo wszystko różnice punktowe są nadal nieduże.

Dwie czołowe ekipy – Wiślanie i rezerwy Bruk-Betu dosyć łatwo wygrały swoje spotkania. Zespołowi Łukasza Skrzyńskiego chciał postawić się Dalin. Myśleniczanie rozegrali przyzwoitą pierwszą połowę, ale na dobrze dysponowany zespół z Jaśkowic było to zdecydowanie za mało. Postrzelały sobie solidnie Słoniki w Kalwarii Zebrzydowskiej. Gospodarze przystępowali do tego pojedynku już bez Konrada Tyrpuły. Jego następcę ogłoszono w poniedziałek i jest nim dobrze znany szkoleniowiec m. in. Słomniczanki czy Hutnika – Leszek Janiczak.

Nadal dobrze radzi sobie duet z powiatu oświęcimskiego. Unia w niedziele pokonała na wyjeździe Limanovię, choć końcówka tego meczu była nieco nerwowa. Piłkarze Jawiszowic przywieźli skromne bo jednobramkowe, ale jednak zwycięstwo z Brzeska. Tym samym Piwosze zanotowali czwartą kolejną przegraną, tracąc przy tym aż 13 bramek i nie zdobywając żadnej. Radziszowianka do meczu z Wolanią była niepokonana na własnym boisku i nie straciła nawet gola. Goście jednak znaleźli klucz do defensywy beniaminka i aż pięciokrotnie umieszczali futbolówkę w siatce przeciwnika. Po słabszym początku przebudził się Beskid, który wygrał w Słomnikach i po raz czwarty z kolei zagrał na zero z tyłu. Wygrały także Wierchy, pokonując Glinik Gorlice 2:1.

Nie ma już w 4. lidze małopolskiej zespołu niepokonanego. Do soboty miano to dzierżył Poprad Muszyna. Jednak po prawdziwej bitwie w Ryczowie musiał uznać wyższość gospodarzy. Jak twierdził po meczu szkoleniowiec gości Piotr Kapusta, sprawiedliwy byłby remis. Ciekawie było też w Barcicach. Lubań prowadził do przerwy 3:1 i miał kilka dobrych okazji na podwyższenie wyniku. Sprawdziła się jednak piłkarska prawda o niewykorzystanych sytuacjach i całe spotkanie zakończyło się remisem 3:3.

Fot: Obserwator Sportowy