Piotr Stawarczyk: Widać światełko w tunelu
Pomimo niezłego meczu w Skawinie, Dalin nie był w stanie postawić się Wiślanom. Tuz po meczu doświadczony obrońca Myśleniczan Piotr Stawarczyk był w stanie dostrzec drobne pozytywy, które mogą wskazywać, że będzie lepiej.
Można powiedzieć, że wynik gorszy od gry.
– Na pewno. Zwłaszcza pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu. Dobrze operowaliśmy piłką, byliśmy agresywni w środku pola, nie pozwalaliśmy przeciwnikowi rozwinąć skrzydeł. Natomiast sami nie stwarzaliśmy z tego żadnych sytuacji, a Wiślanie nas wypunktowali, można powiedzieć, dwoma akcjami. Widać było dojrzałość tego zespołu. Niestety. W drugiej połowie próbowaliśmy podjąć rękawice, ale dalej nie stwarzaliśmy sytuacji. Za łatwo straciliśmy bramki i to się złożyło na wynik 3:0, który by wskazywał na pewne zwycięstwo. Myślę, że postawiliśmy jednak twarde warunki.
Czasami jak nie idzie, można próbować ze stałych fragmentów gry. Te nie wychodziły wam za dobrze.
– Po pierwsze nie mieliśmy ich za dużo, a dwa, że jak już były to źle wykonane. Nie stwarzaliśmy z tego zagrożenia. Musimy przyjąć porażkę na klatę i trenować, tak aby w następnych meczach zdobyć punkty, bo trochę się w tym sezonie męczymy. Myślę, że gdzieś widać światełko w tunelu, bo nasza gra uległa lekkiej poprawie. Nadal za dużo tracimy bramek, za mało strzelamy i wyniki są jakie są.
Adisa Monsuru i Jakub Seweryn to chyba najmocniejsza dwójka ofensywna w tej lidze?
– Na pewno dysponują dużą szybkością. Zespół Wiślan potrafi to wykorzystać. Fakt, są groźni dla zespołów przeciwnych. Swoją ruchliwością wywierają cały czas presję na defensywę przeciwnika. Są nieprzyjemni. My musimy patrzeć na siebie. Ten mecz już jest za nami i czekamy na kolejny.